Znowu to zrobiłam, a przecież obiecałam sobie, że przez kilka miesięcy nie kupię żadnej nowej książki. Jak zobaczyłam te piękne ilustracje Zofii Różyckiej całkowicie przepadłam i szybko znalazłam kilka argumentów przemawiających za tym, żeby kupić tę książkę. Przyszła do mnie już następnego dnia. Nie posiadałam się z radości, bo książką jest przepięknie wydana, a ilustracje autorki trafiają w mój gust. Dzisiaj znalazłam chwilę i postanowiłam upiec tartę z truskawkami. Włączyłam swoją ulubioną playlistę na Spotify (60’s french pop) i zabrałam się do pracy. Po 30 minutach tarta była już w piekarniku, a ja wróciłam do swoich obowiązków.
SKŁADNIKI
- 1,5 kg truskawek
- 50 g cukru
- 300 g mąki
- 150 g masła
- 80 g cukru pudru
- szczypta soli
- 2 łyżki kwaśnej śmietany
- 1 jajko
- 1 łyżka listków świeżego tymianku (ja użyłam suszonej lawendy)
- Truskawki pokroić na kawałki, zasypać cukrem i odstawić na ok. 30 minut. Mąkę, masło, cukier puder, sól i tymianek lub lawendę połączyć i zagnieść. Pod koniec zagniatania dodać jajko i śmietanę. Podzielić ciasto na 3 części. Jedną z nich rozwałkować i wylepić nią spód formy o średnicy 25 cm. Z drugiej uformować wałek, spłaszczyć go i wylepić nim boki formy. Nakłuć ciasto w kilku miejscach i piec ok. 20 minut w temp. 180 stopni. Truskawki odcedzić, ułożyć na podpieczonym spodzie. Trzecią część ciasta rozwałkować i przykryć nią truskawki albo pociąć na paski czy ozdobne kształty i ułożyć na truskawkach. Piec ok 30 min. w temp. 175 stopni.
Teraz najprzyjemniejsza część. Pijemy herbatę, jemy ciasto, rozmawiamy. Celebrujemy te krótkie chwile, bo jutro czeka nas sporo pracy. Dopiero niedziela będzie trochę spokojniejsza.
Udanego weekendu kochani!
Pozdrawiam,
Klaudia